Nosidełko LileTink

Pies narączkowy
Wszyscy wiemy, że małe pieski potrafią wejść właścicielom na głowę. Rozczulamy się nad nimi, rozpieszczamy je i traktujemy bardziej ulgowo, niż te większe. Czy słusznie, czy też nie, każdy musi odpowiedzieć sobie sam, natomiast w kwestii noszenia psa na rękach mam twarde zdanie – tak, jeśli pies naprawdę tego potrzebuje. Moja Nelka jest psem zmarzluchem, nie lubi być mokra, akceptuje wszystkie ubranka i lubi być trzymana na rękach. Ten kto ma maltańczyka z długim włosem wie, jak problematyczne stają się włosy jesienią, kiedy pies zbiera wszystkie liście, gałęzie, błoto i bardzo szybko moknie. Oczywiście, pies to pies, powinien spacerować, węszyć, bawić się i robić wszystkie psie rzeczy dla jego zdrowia fizycznego i psychicznego, jednak nie powinniśmy zapominać o tym, że rasy psów powstały dzięki działalności człowieka i dostosowując je pod siebie musimy respektować ich – odmienne dla każdej rasy – potrzeby. Maltańczyk został stworzony jako rasa do towarzystwa, nie posiada podszerstka, więc nie linieje, ale też szybko marznie. Nasza Nela od małego traktowana jest jako psi towarzysz każdej aktywności, jeździ z nami na wczasy, na górskie wędrówki i na długie spacery. Do tej pory, kiedy natrafiliśmy na miejsca, które sprawiłyby jej trudność lub duży dyskomfort, np. dłuższy skalisty górski odcinek szlaku lub bardzo chłodny, deszczowy dzień, po prostu braliśmy ją na ręce. Nela, o czym nieraz wspominałam na naszym blogu, ma genetyczny problem z rzepką, który nie wymaga operacji, ale mamy na uwadze, że on jest i w każdej chwili może się odezwać. Z tego też powodu staram się, aby utrzymywała aktywność fizyczną na średnim poziomie, ale też aby nie przeciążyła sobie obu rzepek. Przy bardzo długich wędrówkach po górach sięgających 25km, co jakiś czas dawaliśmy odpocząć jej łapkom niosąc ją na rękach, co niestety nie jest ani bezpieczne, zwłaszcza podczas pokonywania kamienistej drogi z dużym nachyleniem, ani zdrowe dla naszych rąk i pleców. Kiedy rok temu przenosząc Nelę przez kamienisty strumień upadłam na kolano bez możliwości podparcia się, skręcając tym samym kolano, postanowiłam, że sprawię sobie dla niej torbę na tego typu wypady. Z pomocą przyszła firma LileTink, która dała nam możliwość przetestowania ich nosidełka w ramach plebiscytu TOP for DOG.


KOLORYSTYKA I WIELKOŚĆ
Spośród dużej gamy kolorystycznej wybrałam nosidełko LileTink w kolorze PINKI, czyli różowo-szarym. Kolor przemawia do mnie całkowicie, ale Wy wiecie, że lubię różowy. 😉 Początkowo według zaleceń producenta odnośnie wagi wybrałam rozmiar M. Nela waży 3,3kg, więc zdecydowanie łapała się do większego rozmiaru. Okazało się, że waga psa nie ma aż takiego znaczenia, co jego wielkość. Nela ma zaledwie 23cm w kłębie, jest mała, natomiast waży więcej niż inne maltańczyki tego wzrostu, co może być mylące przy wyborze wielkości torby. Rozmiar M był dla niej zbyt duży, nie mogła się w niej ułożyć, miałam też problem z poprawnym wkładaniem jej do nosidła i dopasowaniem go do siebie. Jestem osobą bardzo szczupłą i myślę, że taka wielkość mnie przytłoczyła. Po rozmowie z przemiłą Panią z LileTink doszłyśmy do wniosku, że wymienimy torbę na rozmiar S, a Panie dodatkowo skrócą mi pasek ramienny, żeby móc nosić Nelę wyżej, nie obijając zbyt mocno torby o biodro podczas chodzenia. Taka wymiana spowodowała, że torba pasuje do mnie i do Neli idealnie. 🙂 Jest mniejsza, bardziej komfortowa w użytkowaniu, Nelka dobrze układa się w nosidełku, może swobodnie wystawić z niego głowę i podziwiać widoki. 😉 Jeśli macie 165-170cm wzrostu, a Wasze pieski mają około 20-25cm w kłębie, to niezależnie od tego, czy przekraczają sugerowaną wagę w rozmiarze S do 2,5kg, śmiało możecie zamawiać ten mniejszy rozmiar. 🙂
UŻYTKOWANIE
Na początku należy nauczyć się jak torbę zakładać oraz jak ją używać. W pierwszej chwili miałam problem z tym, jak dokładnie zakładać torbę, jak wkładać Nelę do niej i ją w niej układać, aby nam obu było wygodnie. Nie jest to według mnie bardzo intuicyjne i po prostu trzeba się z torbą zaznajomić, popatrzeć w lustro i na to jak torba się układa, a jak powinna się układać. Kiedy już się tego nauczymy, użytkowanie jej jest proste i przyjemne. Początkowo należy też dopasować torbę do naszego wzrostu, z pomocą przychodzą nam przyszyte karabińczyki oraz kółeczka, dzięki którym możemy ustalić czy chcemy mieć psa powyżej, czy poniżej linii biodra. U mnie po skróceniu paska ramiennego przez LileTink, wystarczy zapięcie na drugie kółeczka od dołu. Po przypasowaniu torby, przychodzi czas na włożenie do niej pieska. Wystarczy otworzyć klapę, rozszerzyć materiał, a drugą ręką powoli i ostrożnie włożyć psa, zwracając uwagę, czy wszystkie łapki znalazły się w środku. Po kilku próbach robi się to coraz łatwiejsze, a i pies wie czego od niego oczekujemy. Na dnie torby znajduje się przypinany na rzepy wkład polarowy, który trochę usztywnia nosidełko i oczywiście sprawia, że psu będzie miękko i wygodnie. W środku znajdziemy również przyszyty na taśmie karabińczyk, który możemy przypiąć do psich szelek, natomiast ja z niego nie korzystam – Nelka jest bardzo grzecznym pieskiem, nie wyrywa się i nie ma ochoty na wyskakiwanie z torby. Klapa nosidełka nie posiada żadnego zapięcia, otula luźno pieska, przykrywając jego ciało. Myślę, że przydałaby się do zapinania jedna napa, żeby pies nie miał możliwości zbytniego podnoszenia się w torbie – napę zawsze można by zapinać lub odpinać w zależności od potrzeb.
Na przodzie torby, tuż nad ozdobnym logo firmy, znajdziemy głęboką, pojemną kieszeń zapinaną na zamek. Mieści się w niej np. duży telefon, chusteczki, klucze i woreczek ze smaczkami. 😉 Kieszeń jest bardzo praktyczna i dobrze się z niej korzysta. Torba jest bardzo dobrze wykończona, wszyty zamek i inne elementy toby są dobrej jakości. Torba wykonana jest z bawełny posiadającej certyfikat Öko-tex standard, nie brudzi się zbyt szybko i można z łatwością utrzymać ją w czystości. W razie potrzeby nosidełko można wyprać w całości. Małym minusem jest gniecenie się nosidełka, zwłaszcza wtedy, gdy wrzucimy je złożone na dno plecaka. Na szczęście dość szybko całkiem dobrze rozprostowuje się i zagniecenia nie rzucają się w oczy.
Noszenie torby naprawdę nie sprawia dyskomfortu. Dzięki szerokiemu pasowi naramiennemu ciężar rozkłada się równomiernie na ramieniu i barku oraz odrobinę na klatce piersiowej. Miałam obawy co do noszenia psa w ten sposób, okazało się jednak, że niepotrzebnie. Podczas noszenia Neli w nosidełku pasek nie wżyna się w ramię, nie odczuwam jego bólu ani bólu kręgosłupa. Lubię podczas noszenia go przytrzymywać lekko nosidło od dołu i od boku, żeby nie odbijało się od biodra, natomiast spokojnie można puścić nosidło luzem, kiedy potrzebujemy lepiej łapać równowagę i iść z wolnymi rękami, czy też po prostu wyjąć coś z kieszeni. Podczas dłuższego noszenia Neli na rękach czułam ból krzyża, a podczas użytkowania nosidełka LileTink nie mam takiego problemu.
Ostatnią i najważniejszą kwestią jest komfort psa. Nelka lubi ciepełko, lubi się przytulać, czuć człowieka blisko, dlatego też nosidło LileTink bardzo przypadło jej do psiego gustu. 😉 Nie protestuje podczas wkładania jej do niego, nie protestuje podczas noszenia jej w nim, nie zachowuje się nerwowo, widać że czuje się w nim komfortowo i że po prostu w nim odpoczywa. Nosidełko testowałam w górach, robiąc Neli przerwy na kamienistych podejściach oraz w mieście, kiedy musiałam pokonać z psami większą odległość podczas deszczu. W obu tych przypadkach torba spisała się rewelacyjnie. Niosąc Nelę w nosidle, zamiast na rękach, mogę swobodnie zamknąć drzwi, odebrać telefon, a w drugiej ręce trzymać smycz Kiary. Przy posiadaniu psów dwóch różnych ras, z czego jedna jest nieodporna na warunki atmosferyczne i potrzebuje większej opieki, taka torba dla psa jest nieoceniona. Świetnie sprawdzi się dla psów starszych, schorowanych, czy po zabiegach operacyjnych, z obniżoną odpornością, czy też w komunikacji miejskiej, w tłumie i wszędzie tam, gdzie pies będzie bezpieczniejszy „u góry”. 🙂






PODSUMOWANIE
Nosidełko LileTink to coś co ułatwi nam życie z małym pieskiem. Kiedy nasz pies potrzebuje być noszonym lub kiedy my mamy potrzebę noszenia go, warto mieć torbę, dzięki której będzie to wygodniejsze, przyjemniejsze i bezpieczniejsze dla obu stron. Torba LileTink jest dla tych, którzy lubią spędzać czas ze swoim psem, a nie zawsze jest możliwość, aby szedł on na swoich łapkach. Nosidło jest wygodne i praktyczne, a firma oferuje dużą gamę kolorystyczną oraz kilka krójów do wyboru, spośród których każdy znajdzie coś dla siebie i do swojej garderoby. Mojej Neli w nosidełku jest wygodnie, widzę że czuje się w nim komfortowo, a to jest dla mnie najważniejsze. Jeżeli nie macie jeszcze żadnej torby tego typu albo Wasze poprzednie torby nie były dla Was wygodne, śmiało mogę polecić Wam LileTink. 🙂
Sklep: LileTink.pl
Facebook: LileTink
Instagram: LileTink
Dziękujemy za możliwość testu produktu ze sklepu LileTink, które odbyły się w ramach plebiscytu TOP for DOG.
Na swoich faworytów głos będzie można oddać na stronie internetowej TOP for DOG.